O mnie

W ukochanej codzienności szukam siebie, chwili relaksu, chwili dla najbliższych. Normalność i codzienność to dla każdego coś innego. Jedno co nas wszystkich łączy to konieczność jedzenia, zasilania swojego organizmu. Ja na co dzień z tej konieczności pragnę zrobić magiczny czas odżywiania tych, których kocham, szanuję i lubię (w tym siebie). Staram się dobrze bilansować posiłki, uczę się o nowych produktach by jak najlepiej to robić. W czasach gdy wszystkie reklamy w przerwie na filmie promują leki i chemię na apetyt, na brak apetytu, na biegające nogi, na senność, na bezsenność, itd., czuję, że idę w dobrym kierunku a lekarstwa na nasze ewentualne dolegliwości szukam w pożywieniu.

Od ponad pół roku wraz z mężem stosujemy BLW, metodę wprowadzania Małej M. w świat kulinarnych uniesień. Z uniesieniami bywa różnie, ale wszystko co ląduje na talerzu naszego dziecka jest skosztowane a Mała M. nigdy nie zraża się do smaków. Wiemy, że nawet gdy dziś dla Małej M. coś jest niejadalne, jutro może być ulubione. Dlatego każdego dnia z entuzjazmem zasiadamy do stołu i czekamy na ocenę. Ten entuzjazm bywa z przymrużeniem oka.

Do swojej kuchni zabieram przepisy z różnych źródeł, głównie z blogów i książek kulinarnych, ale czasem pojawią się przepisy zasłyszane i naprędce zanotowane np. na paragonie. Podzielę się swoimi odkryciami. Zawsze umieszczę link do źródła, bądź informację o nim. Nie czuję się twórcą przepisów, jestem raczej odtwórcą. Często jednak zmieniam proporcje lub jakiś konkretny składnik. Uwielbiam kombinować i specjalizuję się w„uzdrawianiu” przepisów mniej zdrowych. Zdjęcia, które publikuję, są zrobione telefonem, niezbyt piękne a na pewno nie potraktowane Photoshop'em. Mają pokazać smakołyki, które przygotowuję i które później są jedzone przez moją rodzinę, a do których przygotowania bardzo Was zachęcam.

Zapraszam do wspólnej przygody.

Komentarze